Zespół Speedway Wanda Kraków w swojej wieloletniej historii wielokrotnie popadał w poważne problemy finansowe. Wydaje się, że jest to prawdziwe fatum tej żużlowej drużyny z Krakowa, ponieważ sytuacja wraca do Wandy jak bumerang i miała miejsce zarówno w latach 60-tych, 90-tych, na początku XXI wieku oraz w 2019 roku, kiedy klub znów wycofał się z rozgrywek i zawiesił swoją działalność, a kwestia rozliczeń finansowych wciąż pozostaje niejasna.
Czy zawodnicy otrzymają swoje pieniądze?
W 2019 żużlowym środowiskiem w Polsce znów wstrząsnęła wiadomość o problemach finansowych Speedway Wandy Kraków i wycofaniu zespołu z rozgrywek II ligi. Po tym fakcie prezes klubu – Paweł Sadzikowski, zapadł się pod ziemię, a żużlowcy pozostali bez pieniędzy oraz informacji, kiedy realnie mogą je odzyskać. Temat problemów finansowych w krakowskim klubie żużlowym to temat rzeka, dlatego każdy kto chce się związać z tym klubem musi mieć z tyłu głowy to, że w najgorszym scenariuszu może ponownie dojść do upadku zespołu. W końcu sytuacja na przestrzeni kilkudziesięciu lat powtarza się już trzeci raz, w tym drugi raz w XXI wieku.
Problemy finansowe klubu nie powinny jednak bezpośrednio wpływać na zawodników i na brak pensji dla nich. Wraz z kolejnym upadkiem klubu wyszły na jaw informacje o tym, że wielu zawodników Wandy Kraków sprzed lat, wciąż nie odzyskało swoich należności, a zobowiązania klubu wobec żużlowców rosną. Niektórzy z nich wodzeni są za nos już od 3-4 lat i wciąż nie mają pewności, czy kiedykolwiek odzyskają pieniądze, które zarobili na torze żużlowym narażając swoje zdrowie dla krakowskiego klubu. W obecnych informacji wynika, że zaległości klubu Speedway Wanda Kraków wobec swoich byłych i obecnych zawodników sięgają aż 2016 roku. Niestety wciąż nie jest jasne, kiedy, w jakiej wysokości i czy w ogóle żużlowcy odzyskają swoje środki, a Speedway Wanda Kraków tonie w coraz większych długach.
Skąd wzięły się takie zaległości?
Oczywiście tak duża skala zaległości finansowych, z którymi boryka się Speedway Wanda Kraków to nie jest pochodna jednego sezonu. Tak naprawdę, jest to efekt wieloletniego życia ponad stan, gdy zespól awansował do I ligi i za wszelką cenę chciał w niej się utrzymać, nie zważając na skalę problemów, które w tym momencie narastały. To kolejny przypadek w historii klubu, gdy duży sukces jest początkiem upadku drużyny. Podobnie było w 1961 roku, kiedy Wanda Kraków awansowała do żużlowej ekstraklasy, po roku z niej spadła, by w ciągu kilku lat zniknąć na blisko 30 lat z żużlowej mapy Polski.
Efekt krótkowzroczności i złego zarządzania klubem widzimy jak na dłoni na przykładzie Speedway Wandy Kraków. Niestety najbardziej odczuwają to zawodnicy oraz pracownicy klubu, którzy dawali z siebie każdego dnia wszystko, a nie zawsze musieli wiedzieć o skali narastającego problemu. Przezornie można powiedzieć, że czasem lepiej mieć mniej, ale budować stabilny zespół, bo życie ponad stan, nie tylko w sporcie, bardzo szybko może doprowadzić do zguby i upadku. Pozostaje nam wierzyć w to, że władze klubu znajdą korzystne rozwiązanie oraz finansowanie, dzięki czemu pokryją wszystkie zadłużenia, a być może z czasem klub znów zostanie reaktywowany. Oby już na lepszych, zdrowych warunkach.